Katastrofa ekologiczna zbliża się do nas wielkimi krokami, głównie przez zanieczyszczanie przez nas naszej atmosfery, gleb i wód. Pozornie dobrą odpowiedzią na nasze zmartwienia w tym temacie jest recykling, ale większość z nas ma o nim bardzo mylne pojęcie. Segregujemy śmieci z nadzieją, że zostaną one przetworzone i wykorzystane w przyszłości jako nowe opakowania albo narzędzia. Tymczasem recykling może nie wystarczyć.
Mit materiałów nadających się do ponownego wykorzystania
Coraz więcej firm stawia na odzyskanie swoich opakowań i wykorzystywanie je po raz kolejny. Niestety nie wszystko możemy wykorzystać po raz drugi. Samych plastików mamy aż siedem rodzajów i tylko część z nich nadaje się do przetworzenia, a to oznacza, że większość naszych śmieci jest skazana na powolne rozkładanie się i zanieczyszczanie sobą środowiska, do którego trafi. Wiele elementów nie nadaje się do ponownego poddania procesom, które są niezbędne, żeby nadać im nowy kształt albo odzyskać choć część z nich. Do tego niestety dochodzą inne dodatkowe surowce, które musimy zmarnować, między innymi woda. Bo recykling rzadko polega na ponownym napełnieniu butelek, często trzeba je naprawiać albo przetapiać, co pochłania energię i również przyczynia się do zanieczyszczania naszego środowiska.
Mamy ograniczone możliwości przerabiania
Nie wszystko, co nadaje się do przetworzenia, zostanie wykorzystane ponownie. Wynika to na naszych możliwości przetwarzania. Często wyprodukowanie nowego jest wciąż tańsze, niż pozyskiwanie i przerabianie starego. Do tego dochodzą możliwości przerobowe producentów. Dziś plastikowych opakowań do ponownego wykorzystania jest więcej, niż faktycznie jesteśmy w stanie wykorzystać, a to wpływa na zutylizowaną ich ilość. Te produkty, które mogłyby być przetworzone, ale nikt nie chce się tym zająć, kończą jak wszystkie inne śmieci, zakopane pod ziemią albo zmielone w kostkę i ułożone na śmietnisku. To ogromny problem, zwłaszcza że nowe opakowania cały czas będą powstawały. A to wszystko składa się na coraz większe zanieczyszczenia i często przyśpiesza procesy wyniszczania środowiska naturalnego.
Wszystkie działania mają swoją cenę
Kiedyś Europa wysyłała swoje plastikowe śmieci do Chin, bo tam bardziej opłacało się przerabiać gotowe produkty, niż tworzyć nowe. Po kilku latach okazało się jednak, że Chiny mają już wystarczająco dużo plastiku i nie chcą przyjmować go w większej ilości. Pozornie rozwiązany więc problem wrócił i to ze zdwojoną siłą. Składowanie śmieci jest problematyczne, a zakopanie ich w ziemi niekoniecznie wychodzi nam na zdrowie, mimo że nie widzimy gór otaczających nas odpadów. Wszystko, co się rozkłada, emituje do środowiska składniki, z których się składało, czasami rakotwórcze, wpływające na płodność czy koncentrację. Płacimy więc ogromną cenę za to, że otaczamy się tanimi tworzywami sztucznymi. W przyszłości może bardzo mocno odbić się to na cywilizacji, znacznie ją upośledzając.